Trochę nie mój klimat, ale nie można zamykać się na różnorodność, prawda? I powiem Wam, że ubawiłam się przednio! Autorka pisze, Fraszka. Forma krótka, lekka, dobrze przyswajana...
I zupełnie się z Nią zgadzam. Tym bardziej, że ich autorka to filigranowa istota, podróżniczka, emanująca ciepłem, czarująca słowem.
Przez godzinne spotkanie zmęczenie uleciało ze mnie, po prostu słuchałam i zaśmiewałam do rozpuku. Dowiedziałam się również, że fraszki nie są jedynymi utworami, które stworzyła Mira i już po kilku przeczytanych stronach, bo szczęśliwie dostałam je do poczytania, wiem, że powieść ta zaskarbi sobie mój zachwyt... Ale o tym później, innym razem...
Tym razem zachęcam do ucztowania z fraszkami Miry Białkowskiej. W kilku słowach zamknąć radość, smutek, zgryzotę i wszystko to, co zwykle przelewam na papier pisanych powieści, to coś wyjątkowego!
Mam nadzieję, że autorka nie pogniewa się.... Oto namiastka..
Puzon
Raz mały, raz duży.
Tym seksowniej śpiewa,
im bardziej się wydłuży.
*****
Bodźce seksualne są różne i dość liczne,
ale najskuteczniejsze to te ekonomiczne.
Przyszła koza do woza.
Im bardziej wypasiony wóz,
tym więcej wokół niego kóz.
Miałam rację? Prawda? Jeśli macie ochotę na więcej, zapraszam serdecznie.
A poza tym wydarzyła się jeszcze jedna rzecz podczas tego spotkania... Wspominałam już, że jestem sentymentalna... Ale chyba nie miałam jeszcze okazji podzielić się z Wami wspomnieniem dwóch kobiet, które darzyłam prawdziwym szacunkiem i podziwem. I jedna z nich siedziała obok mnie na spotkaniu! To była moja ulubiona polonistka ze szkoły podstawowej... Kobieta światła, która zaraz po moim Tacie zaszczepiła we mnie miłość do literatury. Szkoda, że nie zrobiłam sobie zdjęcia. Miałabym pamiątkę. Ach, kocham te spotkania...