Na naukę nigdy nie jest za późno- Alek Rogoziński

Zawsze drażniło mnie, kiedy moja mama bez przerwy powtarzała, ucz się. Obiecywałam sobie już wtedy, że nigdy, przenigdy nie będę używała wobec moich dzieci tych samych monotematycznych sloganów. I słowa dotrzymałam! Nie mówię- ucz się! Jak przyczajona hiena kąsam na początek pytaniami, coraz natarczywiej a w końcu uderzam... Czy ty się w ogóle uczysz?! Wrr! Bycie rodzicem, to wyjątkowo trudne zadanie... Najtrudniejszy projekt, jaki przychodzi nam dorosłym prowadzić.


Chcąc jednak coś osiągnąć, trzeba się uczyć. Właściwie wiek nie jest istotny, uczymy się każdego dnia. Sztuką jest tylko tę wiedzę wykorzystać w mądry sposób, na przykład jako budulec...

Moim budulcem są obserwacje. Nie trudno zgadnąć, że środowisko wydawnictw, pisarzy, jak każde inne pełne jest ciemnych zaułków, zakamarków, w które lepiej nie wchodzić oraz dróg, którymi wręcz należy podążać. A jak dokonać wyboru? Ja stawiam na obserwacje. Jestem obserwatorem, więc czuję się, jak ryba w wodzie...

A temat obserwacji wyjątkowo wdzięczny... Starsze koleżanki i koledzy po piórze i spotkania autorskie...


08,06,16
Piękne czerwcowe popołudnie, słońce świeciło, aż nazbyt mocno w mojej ocenie. Wybrałam się tego dnia na spotkanie z Alkiem Rogozińskim, określanym tak pięknie- księciem kryminału. Podoba mi się ten przydomek. Ciekawa byłam, jak znaczenie tego słowa odnieść do jego posiadacza. Jestem kobietą, więc mogę pozwolić sobie na chwilę oceny.
Co prawda, znałam Alka z FB, co w tych czasach stanowi już poważną relację, jednak czułam niedosyt…

Kryminał… Od twórcy literatury zaliczającej się do tego gatunku oczekiwałam groźnego spojrzenia, zionącego chłodem, stężałych rysów twarzy, świadczących o bezwzględnym skupieniu i postawy godnej Sherlocka Holmes’a…
Jakież było moje zaskoczenie, kiedy mym oczom ukazał się przystojny mężczyzna, zabawny, tryskający poczuciem humoru, dystansem do siebie, jakiego mało! Zafascynowany literaturą, podróżami a do tego niesamowicie dowcipny!

Oczywiście atmosfera spotkania okazała się być wręcz rodzinna.  Ciepłe nastawienie Alka spotykało się z zachwytem czytelniczek. Najwierniejsze fanki mogły liczyć na względy w postaci obdarowania najnowszą pozycją, co przyjmowały absolutnie z czcią i oddaniem. Ten mężczyzna wie, jak podejść do kobiet, uznałam i z zapartych tchem podziwiałam lawirowanie wśród poruszanych tematów, subtelność gestów i toń tych błękitnych ocząt. Ups, koniec! Trochę mnie fantazja ponosi.


Oczywiście, „poradnik” nabyłam i zamierzam zapoznać się z jego treścią niezwłocznie. Zauroczona jestem jego autorem, zachwycona otwartością…Muszę zgodzić się, że przydomek, jaki zyskał nabiera innego znaczenia, kiedy można go skonfrontować stając twarzą w twarz z kreatorem. 

a na koniec mężczyźni tego wieczoru :-) Cudo zdjęcie...


4 komentarze:

  1. Aniu.....zgadzam się ,że uczymy się każdego dnia....czasami na błędach,niepowodzeniach ,a jak jeszcze człowiek "wychodzi" z tego silniejszy to znaczy ,że nauka wydała "dobre owoce".Alek Rogoziński jak widzę zrobił na Tobie duże,dobre wrażenie.I to chyba nie tylko tych pięknych błękitnych ocząt. Poczucie humoru,dystans do siebie-to jest to co mnie "przyciąga"..więc wcale się nie dziwię,że zostałaś zauroczona....Szkoda ,że nie mamy nic w naszej dukielskiej bibliotece,ale jak zapoznasz się z nabytym "poradnikiem" proszę o szczere zachęcenie lub nie koniecznie...

    OdpowiedzUsuń

Noc, dzień, co lubię ja, co lubisz ty...

No i nas dopadło. Przeczytałam gdzieś ostatnio, że człowiek zawsze przejawiał skłonności do wyolbrzymiania swojej pozycji. I nie chodzi o p...