Warszawskie Targi Książki 2017

Ach, takie oczekiwanie, tyle emocji a teraz pozostały już tylko wspomnienia po zakończonych w maju targach książki w Warszawie. Tym razem pojawiłam się na nich tylko w sobotę, choć zwykle nie potrafię sobie odmówić przyjemności spotkań z koleżankami, kolegami i Czytelnikami i jestem obecna podczas dwóch weekendowych dni. Ale w tym roku komunię miał mój Kubuś i musiałam stanąć na wysokości zadania.
Już na początku ogromne wrażenie zrobiło na mnie stoisko mojego Wydawcy. Po raz pierwszy miałam stanąć twarzą w twarz z przedstawicielami NovaeRes. I byłam pod wrażeniem ciepłej, niemal rodzinnej atmosfery, jaka panowała na stoisku. Wszyscy byli uśmiechnięci i otwarci. Żartowali, jakbyśmy znali się od lat. Potem zaczęli pojawiać się Czytelnicy i rozmowom nie było końca.
Dostałam kilka cennych rad od starszych w tym zawodzie, za co jestem niezwykle wdzięczna. Spotkałam kilku młodszych autorów, których aż chciałoby się uściskać za te Ich spojrzenia :-)

Mimo, że to nie były moje pierwsze targi, że wielu z Was rozpoznaje mnie już i nie kryje zadowolenia ze spotkania, dla mnie to wciąż niesamowite przeżycie. Jestem niezwykle przejęta, wzruszona a na koniec przeszczęśliwa. A gdzieś tam, bardzo głęboko w sercu dumna, że udało mi się przedrzeć przez tłumy innych debiutantów i zająć miejsce w szeregu, obok cenionych autorów. To niewyobrażalne szczęście. Dziękuję.
I kilka moich zdobycznych targowych fotek.
















2 komentarze:

  1. Aniu masz rację ,ze pozostają wspomnienia,w tym przypadku jak widzę miłe.Cieszę się ,że przedstawiciele wydawnictwa okazali się -właściwie tacy jacy powinni być-serdeczni,mili.
    Nieraz się zastanawiam ,że to co powinno być naturalne ,normalne,a my jesteśmy jakby zadziwieni...
    Miło widzieć Cię z Twoimi koleżankami "po fachu" i czytelnikami....A że miałaś krótszy pobyt na Targach to zrozumiałe i tak Cię podziwiam ,że potrafiłaś znaleźć się w "dwóch miejscach".

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz jak to jest, kiedy coś sprawia ogromną przyjemność. Wtedy nie czujesz zmęczenia. Wszystko, co robisz wydaje się być tak naturalne i oczywiste, jak pobyt na targach a potem Komunia :-) Dałam radę!

    OdpowiedzUsuń

Noc, dzień, co lubię ja, co lubisz ty...

No i nas dopadło. Przeczytałam gdzieś ostatnio, że człowiek zawsze przejawiał skłonności do wyolbrzymiania swojej pozycji. I nie chodzi o p...