Pięć pytań do.... Edyty Świętek

Wpadłam na pomysł przybliżenia Wam sylwetek polskich pisarek i pisarzy w formie krótkiego wywiadu. Jest to pięć pytań, na które raz w tygodniu będą odpowiadali nasi rodzimi twórcy. Na rynku wydawniczym, pośród dostępnych wielu zagranicznych pozycji, znajdziemy perełki polskiej literatury, które nie tylko dorównują, ale niejednokrotni przewyższają literaturę zagraniczną.
Przeciwstawiam się stwierdzeniu Stanisława Jachowicza, jakobyśmy chwalili cudze swojego nie znając.
Znamy i chwalić będziemy.


Gościem pierwszego kwietniowego poniedziałku jest Edyta Świętek.
Autorka poczytnych romansów, historii obyczajowych oraz sagi, której fabuła została umiejscowiona w realiach historycznych. Jeśli jeszcze nie czytaliście książek tej polskiej autorki, to najwyższy czas, by nadrobić to niedopatrzenie. W historiach Edyty znajdziecie bowiem coś więcej niż samą wizję autorską i literacką fikcję. Wystarczy usiąść wygodnie i zacząć czytać :-)

1 Co zainspirowało Cię do pisania?
Trudno mówić o konkretnej inspiracji, ponieważ od najmłodszych lat marzyłam o tym, by zostać pisarką. Można więc powiedzieć, że był to proces trwający niemalże od zawsze.
Zaczęło się oczywiście od czytania – bardzo szybko poznałam litery i w wieku trzech lat płynnie czytałam. Z biegiem czasu przestało mi to jednak wystarczać. Odkąd tylko pamiętam, lubiłam bawić się w „pisanie książek”. W dzieciństwie zużywałam zeszyty niemalże w hurtowych ilościach, tworząc bajeczki z tekstem oraz obrazkami. Jednoosobowo byłam wtedy pisarką, ilustratorką, wydawcą i kolporterem własnych opowiastek. Bardzo żałuję, że do chwili obecnej nie zachował się ani jeden zeszyt – byłaby cudowna pamiątka.  Niestety, gdy byłam nastolatką, włączyła mi się ostra autocenzura, która nakazała zniszczenie moich prac.
Przez całe lata podejmowałam próby przeniesienia na papier myśli krążących w mojej głowie, lecz zazwyczaj kończyło się to fiaskiem – brakowało mi czasu i cierpliwości. Dopiero w ostatnim dziesięcioleciu zdołałam wypracować wystarczająco dużo samodyscypliny, aby nie przerywać zaczętej pracy. Pisanie pochłania bowiem mnóstwo czasu, i chodzi tutaj nie tylko o samo utrwalenie tekstu na nośnikach elektronicznych, lecz również o wielokrotne czytanie, sprawdzanie, nanoszenie poprawek, a także przemyślenia nad sposobem prowadzenia fabuły.
Myślę, że do pisania trzeba dojrzeć. Doświadczenia życiowe pozwalają spoglądać na świat ze znacznie szerszej perspektywy. Łatwiej jest pisać o np. macierzyństwie lub małżeństwie, a nawet o miłości, gdy zna się temat z autopsji.

2 Miłość, namiętność, ludzkie wybory, watki kryminalne – który temat jest Ci najbliższy książkach?
W powieściach, które tworzę, lubię sięgać po różnorodną tematykę. Mamy więc sporo do czynienia z miłością: zarówno tą romantyczną, jak i macierzyńską. Na relacjach damsko-męskich bazują powieści „Cienie przeszłości”, „Tam, gdzie rodzi się miłość” lub „Tam, gdzie rodzi się zazdrość”. O potrzebie przeżycia głębi uczuć rodzicielskich opowiadam w historii „Miód na serce”. Często w powieściach odwołuję się też do przyjaźni – jednej z najpiękniejszych więzi, jakie mogą zaistnieć pomiędzy ludźmi. Tutaj za przykłady mogą posłużyć powieści „Cappuccino z cynamonem” - swoista kwintesencja babskiej solidarności, lub „Wszystkie kształty uczuć” – opowieść, w której dominującą rolę odgrywa przyjaźń boleśnie doświadczonej życiowo kobiety z mężczyzną, który choć jest nieszczęśliwie zakochany, pozwala, by ukochana widziała w nim brata i przyjaciela.
Ponieważ jestem autorką powieści społeczno-obyczajowych, tematyka ludzkich wyborów, interpretacja zachowań czy motywy postępowania stanowią dla mnie wielki potencjał twórczy. Nie uciekam przed łączeniem ze sobą gatunków, wręcz przeciwnie, doskonale bawię się, gdy mogę przeplatać wątki historyczne lub miłosne z kryminałem.
Jakiś czas temu postanowiłam dopuścić do głosu jeszcze jedno moje zainteresowanie i osadzić powieść obyczajową w wydarzeniach historycznych. Owocem tej pracy są dwa cykle: saga „Spacer aleją Róż” oraz jej luźna kontynuacja „Nowe czasy”. Pierwszy tom tego drugiego cyklu ukazał się pod koniec października. Premiera drugiego tomu przewidziana jest na początek przyszłego roku.

3 O czym są Twoje powieści?
Najkrócej mówiąc: o życiu takim, jakie ono jest. Pełnym upadków i wzlotów. Chwil radosnych i smutnych. O miłości, cierpieniu i zwyczajnych, ludzkich namiętnościach. Pominąwszy wzmiankowane wcześniej romanse, staram się pokazywać życie w bardzo realistyczny sposób - bez zbędnych upiększeń i idealizowania postaci. Generalnie lubię, gdy moi bohaterowie nie są jednoznacznie źli lub dobrzy. Wychodzę bowiem z założenia, że w każdym człowieku tkwi zarówno pierwiastek dobra jak i zła, natomiast to, który z nich w większej mierze zostanie dopuszczony do głosu stanowi fenomenalną bazę dla kreowania różnych historii.

4 Opisując losy swoich bohaterek, bohaterów, chcesz pokazać czytelnikowi, że miłość, uczucia, oddanie siebie drugiemu to zabawa, czy coś poważnego w życiu?
Staram się uciekać od schematu, że literatura tworzona przez kobiety ma służyć wyłącznie rozrywce. Każda moja powieść prócz fabuły posiada także coś, co nazywam drugim dnem, czyli głębsze przesłanie, mające na celu skłonienie czytelnika do jakiejś refleksji. I tak w powieści „Noc Perseidów”, której motywem jest watek spełniających się lub niespełnionych marzeń, zachęcam do refleksji nad tym, czy warto dążyć do realizacji swych mrzonek za wszelką cenę. Czy idąc po trupach do celu, nie krzywdzimy umyślnie bądź niechcący innych osób, czy nie płacimy zbyt wielkiej ceny za realizację pragnienia? Czy nie przychodzi czasami taki moment, gdy należałoby odpuścić?
Nawet w romantyczniejszych powieściach mojego autorstwa można znaleźć czytelny przekaz, że uczucia nie mogą stanowić przedmiotu zabawy. Ukochana osoba jest żywa istotą z krwi i kości. Posiada emocje, własne marzenia i aspiracje, których nie wolno lekceważyć. Miłość stanowi wielką potęgę i, jak pokazuje historia, niejednokrotnie stawała się zarzewiem wielkich konfliktów.



5 Pisanie której powieści stanowiło dla Ciebie największe wyzwanie? Jeśli pojawiły się jakieś trudności, to w jaki sposób sobie z nimi poradziłaś?

Z całą pewnością największym wyzwaniem jest napisanie pięciotomowej sagi, której akcja rozgrywa się na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Dość trudne jest dostosowanie języka dialogów do zmieniającej się mowy potocznej. Nasz sposób wysławiania się nieustannie ewoluuje, co szczególnie mocno widać w ostatnich dekadach. Do tego jeszcze dochodzi podłoże historyczne i społeczne, które musi być oddane w wiarygodny sposób – bez przekłamań. Nie jest łatwo wpleść postaci fikcyjne w prawdziwe wydarzenia, ale zależało mi na tym, aby rodzina Szymczaków nie pozostawała wyłącznie biernymi obserwatorami zachodzących przemian.

2 komentarze:

  1. Wcale się nie dziwię.Jeżeli Edytka w wieku 3 lat płynnie czytała to oczywiste ,że nie mogła być Kimś innym jedynie autorką książek.Ja jako czytelniczka cieszę się ,że kilka lat temu dałam się "wciągnąć" w świat Edytki i Jej historie i cały czas mam ochotę na więcej....

    OdpowiedzUsuń

Noc, dzień, co lubię ja, co lubisz ty...

No i nas dopadło. Przeczytałam gdzieś ostatnio, że człowiek zawsze przejawiał skłonności do wyolbrzymiania swojej pozycji. I nie chodzi o p...